Misión Popular Libre Krefeld

Jesucristo es el mismo ayer, y hoy, y por los siglos. Heb.13.8

Idioma:

Odsłonięcie Boga - (The Unveiling of God) - wygłoszone w Jeffersonville, 14 czerwca 1964 / William Branham

Idioma: polaco

3. 3

Contenido
  1. 1
  2. 2
  3. 3
  4. 4



Oblubienica nie będzie denominacją, nie będzie miała żadnego własnego wyznania wiary, lecz tylko i wyłącznie żywe Słowo w każdym pojedynczym z wierzących. Jezus powiedział, że jednego weźmie, a innego zostawi; że ten pierwszy zostanie zabrany, a ten drugi pozostawiony. Prawdziwego wierzącego nie trzyma nic, ani denominacja, ani inny rodzaj zależności. Jego serce trzyma się Boga i tylko Jego.
Mojżesz był Słowem, które było otoczone ludzkim ciałem. To wskazywało na to, że później miało zostać ukryte za zasłoną. Teraz Chrystus jest naszym Mojżeszem. Chrystus jest naszym Mojżeszem. On był Bogiem, który ukrył się w ludzkim ciele, który był ukryty w człowieku. A On jest ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki. Najpierw został owinięty skórami zwierzęcymi i ukryty za zasłoną. Potem był w mężczyźnie. Zwróćcie uwagę, On jest ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki i obiecał Swe Słowo na ten czas. Wciąż jeszcze jest Chrystusem, obiecanym Słowem na ten czas, ukrytym w ludzkim ciele. Słowo jest Bogiem.
Namaszczenie spoczywa na jednej osobie. Słowo Chrystus znaczy Namaszczony. Namaszczony. To dlatego Mojżesz był w swoim czasie Chrystusem, ponieważ był namaszczony. Jeremiasz był Chrystusem w swoich dniach, ponieważ miał tę część Słowa, która przypadała na owe dni.
Jednak gdy przyszedł Jezus, przyszedł jako namaszczony Zbawiciel. Był w Nim cieleśnie Mojżesz i wszystko, co było w Mojżeszu, całe Słowo i cała pełnia boskości. Z tego też powodu rozdarla się zasłona w świątyni i odsłoniła widok na tron łaski. On był Namaszczonym.
Obiecane Słowo na ten czas musi być również ukryte w człowieku. Członkowie zboru, którzy kochają grzech, oraz grzesznicy nie potrafią go dostrzec z powodu ludzkiej powłoki.
Z tego samego powodu nie potrafili rozpoznać Chrystusa. Mówili:
– Ach, On jest tylko człowiekiem. Skąd On jest? Jaką ma kartę członkowską? Do jakiego należy zboru?
O tym chciałbym mówić dziś wieczorem, do jakiego zboru On należy.
– Jakie ma wykształcenie? Gdzie Go wychowywano? Zgodnie z tym, co się tutaj opowiada, został podobno zrodzony poza świętym związkiem małżeńskim. Na pewno jest od diabła. Oczywiście, że jest od diabła. Jest nieślubny. Józef ożenił się z Marią przecież tylko dlatego, by uchronić ją od ukamienowania, bo była cudzołożnicą. I teraz przychodzi ten człowiek i chce nam, kapłanom, mówić, co mamy robić?
Tam stał Bóg i objawiał Swoje Słowo! Zawołał:
– „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Ps. 22, 2; Mat. 27, 46; Mar. 15, 34).
Psalmy, które napisał dla nich Dawid wiele lat przedtem i które śpiewali teraz w świątyni, odnosiły się do Chrystusa. „… przebodli ręce i nogi moje. Mogę policzyć wszystkie kości moje… Oni przyglądają się, sycą się mym widokiem” (Ps. 22, 17-18). Tam stali i śpiewali to, podczas gdy ten sam mąż, o którym śpiewali, umierał tam na krzyżu.
Gdy skończyli swój śpiew i gdy Jezus umarł, zstąpił Bóg niebios ze świętym ogniem, jak uczynił to już na górze Synaj, i rozdarł zasłonę w świątyni z góry na dół. Co mogli teraz zrobić? Gdy wyjrzeli z okien świątyni w stronę Golgoty, zobaczyli ofiarę. Bóg stał się widzialny.
Jednak oni nie potrafią tego dojrzeć nawet dzisiaj. W tych dniach ostatecznych Bóg rozdarł tradycje i obwieścił Słowo na ten czas, wyraźnie i w widoczny sposób, a mimo to nie rozpoznają tego, choć jest to tak proste. Lecz właśnie ponieważ jest to tak proste, jest tak bardzo oddalone od rzeczy tego świata.
Niedawno głosiłem w pewnym zgromadzeniu na temat „Być głupcem”. Chcę i tu kiedyś o tym mówić. Wszyscy jesteśmy czyimś głupcem, a ja chciałbym być głupcem dla Chrystusa. Paweł powiedział raz, że stał się głupcem (2. Kor. 12, 11). Wam nie powodzi się więc inaczej. Pamiętajcie, że potrzeba też śruby, by móc zespolić rzeczy!
Ludzkie ciało było zasłoną. Miłujący grzech lud i owi tradycyjno-religijni ludzie nie potrafili tego rozpoznać, ponieważ On był człowiekiem. Ludzkie ciało skrywało Boga.
Gdyby On zstąpił jako wielki słup ognia i tak by się im pokazał, być może uwierzyliby temu. Ale widzicie, co On uczynił: By pominąć wszystkich tych mądrych i wykształconych, objawił się tak, jak obiecał Mojżeszowi:
– Będę przemawiał do nich przez proroka.
Chrystus był Synem Człowieczym, prorokiem. Niektórzy z nich rozpoznali to. Wierzyła temu mniej więcej setna część, jeden procent, reszta nie wierzyła. Mimo iż nie wierzyli, był On tym.
Przed nimi stał widzialnie potężny Bóg – tron łaski. Umarł, ponieważ Jego własne dzieci powiedziały:
– Nie chcemy Go, precz z Nim!
Opluli Go.
Symbol tego znajdujemy w Starym Testamencie, gdy Dawid opuścił Jerozolimę jako odrzucony król. Na swojej drodze spotkał mężczyznę, który go nigdy nie lubił. Ten mężczyzna nazwał go obłudnikiem, złorzecząc mu w twarz. Sługa Dawida wyciągnął miecz i powiedział:
– „Dlaczego ten zdechły pies ośmiela się złorzeczyć mojemu panu, królowi? Pozwól, że podejdę do niego i utnę mu głowę!” (2. Sam. 16, 9).
Dawid jednak odpowiedział:
– „Niech złorzeczy, gdyż to Pan nakazał mu: Złorzecz Dawidowi!” (w. 10).
Prawdopodobnie Dawid nie wiedział wówczas w ogóle, co właśnie powiedział. Wjechał na górę, obejrzał się i zapłakał.
Osiemset lat później Jezus, Syn Dawida, wszedł jako odrzucony król na tę samą górę, popatrzył na Jerozolimę i zapłakał nad nią. A oni plunęli Mu w twarz.
Czy nie widzicie, że jest to to samo? Słowo zstąpiło dzisiaj i dzieje się to samo. Większość zawsze je odrzuca, a wierzy mu tylko mniejszość.
Wówczas nie wierzyli. Owi Grecy nie potrafili Go zobaczyć, ponieważ był w Swej ludzkiej świątyni. Oni powiedzieli:
– Ach, ten mężczyzna ma na imię Jezus. Pochodzi z Nazaretu.
W owych dniach miało się tylko jedno imię tak jak dziś Jim lub John. Byłoby tak samo, gdybyście powiedzieli John z Jeffersonville albo Jim z New Albany lub coś w tym rodzaju. Oni powiedzieli więc:
– To jest Jezus z Nazaretu. Uważa się, że jego matka była w ciąży z rzymskim żołnierzem.
I właśnie tak wierzyli.
– To jest Jezus z Nazaretu. Kimże On jest?
Nie mogli tego pojąć. Dlaczego?
Jezus był Słowem na ów czas i to Słowo głosił. On rzekł:
– „Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie” (Jan 5, 39). Zapomnijcie o Mnie jako o powłoce. Jeśli już nie potraficie wierzyć Mi, wierzcie Słowu, które się rozlega.
Jedna sprawa wymaga dwóch świadków, dlatego Jezus powiedział:
– Ja mówię, a Ojciec składa świadectwo o Mnie.
Amen. To się zgadza.
– Mówię o Słowie na ten czas, a Ojciec je potwierdza. Czy jest to dla was świadectwem?
Tak jest, a mianowicie wtedy, gdy się wypełnia.
W 2. Kor. 3 jest mowa o tym, że Żydzi wciąż jeszcze nie rozpoznają, kim On był. Pozostali zaślepieni nawet wtedy, gdy rozdarła się zasłona w świątyni, gdzie mieszkał Bóg. Nawet dzisiaj nie rozpoznają, kim On jest. Jednak w dzień Zielonych Świąt Bóg rozdarł tę zasłonę z góry na dół i objawiło się, kim jest prawdziwy i żywy Bóg. Dlaczego ta zasłona się rozdarła? Po co się to stało?
Dlaczego dzisiaj rozległo się takie poselstwo i sprawiło to, co się stało?
Nie tak dawno ktoś chciał, bym przyszedł, by mógł podyskutować ze mną na temat okresu zboru, o tym, że Bóg jest przecież w Swoim „świętym Kościele” itd. Dowiedziałem się, że była to kaznodziejka, i nie poszedłem tam. Gdyby był to mężczyzna, którego dałoby się naprowadzić z powrotem na właściwą drogę, byłoby to coś innego. Ale co za pożytek by z tego wynikł, gdybym jechał po to do innego kraju, a tutaj odmówił zgromadzenie? Nie zrobiłem tego więc. Gdy ślepi prowadzą ślepych, oboje wpadną do dołu.
W tym czasie rozdarła się owa stara denominacyjna zasłona tradycji, tak iż Słowo Boże może się objawić. Czy rozumiecie, co mam na myśli? Tradycja mówi:
– Wszystkie te rzeczy przeminęły. Nie ma ich już.
Pozwólcie, by to trochę wniknęło. Jednak w tym ostatecznym czasie rozdarła się zasłona tradycji i ukazał się słup ognia. On jest tutaj i objawia Swoje Słowo na ten czas. Zasłona jest rozdarta, ale świat mimo to nie wierzy. Oni tego nie rozpoznają. Nie pojmują tego. To nie do nich zostało to posłane.
Pamiętajcie, że to nie Syn Boży objawił się w Sodomie. Zrobili to ci dwaj posłańcy. Jednak Abrahamowi, wybranemu, objawił się sam Bóg w ludzkiej postaci. Zwróćcie uwagę na to, co On uczynił, jak się objawił. Abraham rozpoznał, że był to Elohim, ponieważ zwracając się do Niego, nazwał Go Panem i poprosił:
– „… nie omijaj, proszę, sługi swego” (1. Mojż. 18, 3).
On znał myśli Sary, która znajdowała się za Nim w namiocie.
Tak samo Słowo może obwieścić się dziś. Podczas wszystkich tych lat było ono ukryte przed ludźmi, tak iż mówili:
– To nie może się wydarzyć.
Czy przypominacie sobie kazanie o Dawidzie i Goliacie, które wygłosiłem tego poranka, gdy odjeżdżałem stąd po raz pierwszy? Powiedziałem:
– Popatrzcie na tego, który rzuca wyzwanie tam na polu, który mówi, że dni cudów i znaków minęły.
Zwróćcie uwagę na to, jak te kazania na taśmie stają się coraz bardziej wyraźne, jeśli macie uszy do słuchania i oczy do patrzenia. Zwróćcie na to uwagę! Powiedziałem:
– Tam na zewnątrz znajduje się cały kościelny świat, który twierdzi, iż coś takiego w tym czasie opartym na nauce jest całkowicie niemożliwe.
Jednak Bóg zjawił mi się w tym świetle, na długo przedtem niż zrobiono temu pierwsze zdjęcie. Gdy to światło zjawiło się wtedy tam nad rzeką, nie zrobiono żadnego zdjęcia. Powiedziałem więc:
– On mi powiedział, że to się stanie, że rozlegnie się wołanie, które osiągnie całe narody.
Nawet dr Davis powiedział mi:
– Ty z twoimi siedmioma klasami zwykłej szkoły chcesz modlić się za królów i monarchów oraz wzniecić rozbudzenie, które obejmie wszystkie kraje?
– To On to powiedział!
I stało się! Wypełniło się. Bóg nie potrzebuje wykładowcy – On to po prostu czyni! Wykładem Jego słów jest fakt, że On to już uczynił. On woła Swoich wybranych ze wszystkich grup społecznych. Objawiło się to więc.
Mówiłem raz o Dawidzie, o tym szczupłym, drobnym chłopaczku z pochylonymi plecami i procą w dłoni. Gdy obserwował go Saul, przewodniczący zjednoczenia kaznodziejów, powiedział:
– Nawet nie jesteś wykształcony! Zobaczę, czy będę ci mógł nadać jakiś tytuł akademicki albo coś w tym rodzaju.
Włożył na Dawida swoją własną zbroję, ale stwierdził, że nie pasowała na tego męża Bożego. Dawid powiedział:
– Zdejmij ją ze mnie. Nie znam się na tym. Pozwól zrobić mi to tak, jak to robiłem z niedźwiedziem i z lwem.
Dawid był swego rodzaju leśnym człowiekiem. On powiedział:
– Zrobię to tak.
Goliat zawołał:
– „Czy ja jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijami? (…) Podejdź do mnie, a dam twoje ciało ptactwu niebieskiemu i zwierzynie polnej” (1. Sam. 17, 43-44).
– „Ty wyszedłeś do mnie z mieczem, z oszczepem i z włócznią, a ja wyszedłem do ciebie w imieniu Pana Zastępów, Boga szeregów izraelskich, które zelżyłeś” (w. 45).
Zwróćcie uwagę na to, co powiedział potem prorok Dawid:
– „Dzisiaj (…) odetnę ci głowę” (w. 46).
Amen! O, on wiedział, co miał, w kogo wierzył, i był całkowicie przekonany, że Bóg jest w stanie dotrzymać tego, co obiecał. I tak też się stało!
Mury owej starej wypowiedzi, że dni cudów minęły, upadły. Jehowa ukazuje się otwarcie jako ten Odsłonięty i urzeczywistnia Swe Słowo.
Zbór z narodów jest również ślepy, także po fakcie usunięcia zasłony i ukazania się Boga. To jest duchowa zasłona. Jak ona funkcjonuje? Tak, że Słowo znów ukrywa się w ludzkiej istocie. To było dokładnie to, czego nie rozpoznał Izrael. Gdyby był to anioł albo coś innego, Izrael wierzyłby temu. Lecz to nie mógł być anioł, to musiał być człowiek, ponieważ Bóg nie może złamać Swego Słowa. Amen. W dniach ostatecznych musi znowu tak być. Co zaślepiło Izraela? Człowiek Jezus, o którym powiedzieli:
– „Ty, będąc człowiekiem, czynisz siebie Bogiem” (Jan 10, 33).
Dlatego Go zabili.
Także dziś poselstwo jest niesione przez ludzi, a nie przez aniołów. Bóg nie może zmienić Swojej metody i Swego Słowa. Tak powiedział On sam. Jak Tomasz, tak i poganie są dziś tak samo ślepi jak Izrael wówczas. Co ich zaślepia? Powłoka. Bóg, który był ukryty w ludzkiej istocie, zaślepił Izrael. Jednego to oślepia, innemu objawia prawdę. Niektórym zamyka, niektórym otwiera oczy.
Patrzcie, gdy Jezus powiedział do Szymona:
– „Ty jesteś Szymon, syn Jana” (Jan 1, 42),
Szymon wykrzyknął z pewnością:
– O, Panie, mój Boże!
Do Natanaela rzekł On:
– „Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma fałszu” (w. 47).
Natanael zapytał Go:
– „Skąd mnie znasz?”
– „Zanim cię zawołał Filip, widziałem cię, gdy byłeś pod drzewem figowym” (w. 48).
– „Mistrzu! Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela” (w. 49).
Jednak inni stali i mówili:
– On ma Belzebuba.
Widzicie, co się stało? Jednemu otwarło to oczy, drugi oślepł. Co powiedzieli kapłani?
– On ma Belzebuba!
Kobieta przy studni powiedziała natomiast:
– Wiem, że przyjdzie Mesjasz, którego nazywają Chrystusem, Namaszczonym. Już dawno nie mieliśmy proroka. A Ty musisz być prorokiem. Namaszczony przyjdzie. Wypatrujemy Go. To jest czas na to.
Zarówno Samarytanie, jak i Żydzi czekali na Mesjasza. Ona powiedziała może:
– To jest czas, w którym ma przyjść. Wiemy, że gdy przyjdzie, będzie czynił te rzeczy. Powie nam o wszystkim.
Jezus odpowiedział jej:
– „Ja, który mówię z tobą, jestem nim” (Jan 4, 26).
Jej oczy zostały otworzone, z kolei oczy kapłanów zostały oślepione. Ewangelia zawsze tak działa. Jednym otwiera oczy i objawia im prawdę, podczas gdy pozostałych oślepia. Ona ma podwójne działanie. Niektórzy patrzą na słońce i ślepną, podczas gdy inni potrafią to znieść i zobaczyć. Taka jest różnica.
Tak było w każdej epoce. Bóg był ukryty w ludzkim ciele. Prorocy byli bogami, ponieważ On się w nich ukrywał. Oni byli Słowem Bożym, które było ukryte w ludzkim ciele. Czy to się zgadza? Także naszego Mojżesza, Jezusa, nie rozpoznali.
Wygrawerowane na kamiennych tablicach Słowo było ukryte w świątyni za zasłonami.
Spróbuję skończyć za jakieś 20 minut. Byłoby wpół do dwunastej. O ile zauważyliście, pominąłem kilka stron, by nie trwało to zbyt długo. Wiem, że jest gorąco i że jesteście zmęczeni.
Co było ukryte za zasłoną w świątyni? Kim był Jehowa? Co było za nią ukryte? Co skrywała zasłona? Alleluja! Ona skrywała Słowo. Zasłona skrywała Słowo przed ich naturalnymi oczyma. Za zasłoną znajdował się również chleb pokładny i objawiała się nadnaturalna chwała. To było zakryte przed ich oczyma. Było ukryte. Cała chwała Pana była ukryta przed naturalnym okiem za zasłoną.
Dziś jest ukryta tak samo. Mówią:
– Świętoszkowie, fanatycy…
Itd. Nie pojmują jednak, co jest za tym ukryte. Nie wiedzą o tym.
Jednak gdy Bóg w Swej łasce rozdarł zasłonę, by mogli to zobaczyć, byli tak uwikłani w swoich tradycjach, że mimo to pozostało to dla nich zakryte, a mianowicie po dziś dzień.
Tak jest teraz z chwałą, z mocą Ducha Świętego, z nadnaturalną chwałą, która zstępuje na wierzącego – mam tu na myśli prawdziwie wierzącego – i sprawia, iż czyni Boże dzieła, oraz napawa go wiarą, by mógł wierzyć Bożemu Słowu. To wszystko jest zakryte przed oczyma tych, którzy mówią, iż tych rzeczy już nie ma. Oni żyją wciąż jeszcze za zasłoną. Lecz wy, maluczcy, nie jesteście już za zasłoną. Bóg jest dla was całkowicie widzialny.
Niedawno byliśmy w zborze baptystycznym. Brat Fred Sothmann, brat Tom Simpson i kilku innych z nas. Kaznodzieja powiedział coś, co było naprawdę dobre, i wszyscy powiedzieliśmy na to „Amen”. Wszyscy w tym zborze natychmiast się odwrócili i popatrzyli na nas. Znaleźliśmy coś, co pochodziło z najświętszego miejsca i cieszyliśmy się z tego. Innymi słowy powiedzieliśmy:
– Dziękujemy Ci, o Panie.
Jednak gdy to zrobiliśmy, ludzie byli tak otoczeni różnymi rzeczami, że się z nas śmiali. W ogóle nie wiedzieli, o co tak naprawdę szło. Wciąż jeszcze jest na nich zasłona. Widzicie, niektórzy są wewnątrz, a inni są na zewnątrz.
Jednak choć Bóg jest ukryty, dla nas jest wyraźnie widoczny. Dziś jest to samo. Gdy Bóg rozdarł w Swej łasce zasłonę, stał się wyraźnie widoczny. Jednak ludzie byli do tego stopnia uwikłani w swoich tradycjach, że Bóg mimo to pozostał dla nich nadal ukryty. I teraz tak jest. Cała ta ukryta chwała jest skryta dla nas w Chrystusie, Słowie, który jest naszą świątynią.
Będę musiał to trochę bardziej zgłębić. Przepraszam za moje emocje dziś rano, ale już od tak dawna zamierzałem się tym podzielić, że jestem tym zupełnie przepełniony.
Zwróćcie uwagę, że wszelka chwała, która jest w Bogu, jest w Słowie. Wszystkie błogosławieństwa, które są w Bogu, są w Słowie. Niewierzącemu wzrok zasłaniają tradycje, ukrywają to wszystko przed nim. Czy rozumiecie, co mam na myśli? Jednak wszystko, czym był Bóg, jest w Chrystusie. Bóg wylał się w Chrystusie. Kenos. W Chrystusie jesteśmy za zasłoną.
– Jestem w Chrystusie.
Mówicie tak, a mimo to wierzycie w trzech bogów? Chrzcicie w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego? Wierzycie we wszystkie tradycje przodków? Nie, w takim wypadku wciąż jeszcze jesteście przed zasłoną! Przyjdźcie do Niego za zasłonę, ponieważ Chrystus jest Słowem!
– Nie wierzę w boskie uzdrowienie. Nie wierzę w te cuda i temu podobne.
Widzicie, myśląc tak, nie znajdujecie się za zasłoną. Nie wiecie w ogóle nic o rzeczach znajdujących się tam. Chrystus jest Słowem, a gdy jesteśmy w Słowie, jesteśmy w Chrystusie. Jak mogę być w Chrystusie, zapierając się Go jednocześnie? To On powiedział, że nie wolno dodać i nie wolno ująć ani jednego Słowa. Dlaczego więc trochę ujmujecie, a trochę dodajecie? To potwierdza tylko, jaka zasłona was powstrzymuje.
My w Nim. Jeśli jesteśmy w Nim, jesteśmy ukryci przed oczyma religijnych i uczonych ludzi tego świata. Chwała, którą posiadamy i którą się cieszymy, jest ukryta przed tymi na zewnątrz. Oni uważają nas za ludzi sfiksowanych lub głupców. Lecz my, będący w Chrystusie, będący w Niego ochrzczeni (1. Kor. 12), dostąpiliśmy udziału w Jego chwale. Nie dotyczy to was, jeśli jesteście jeszcze na zewnątrz! Wtedy tylko na to patrzycie i odrzucacie to.
Jesteśmy zaproszeni, by w niego wejść, byśmy mieli udział w tym wszystkim, czym On jest, a co dla niewierzących jest ukryte za zasłoną ludzkiego ciała. Oni wiedzą o tej chwale, czytali o niej, bo tu w Słowie jest napisane o tej chwale i o wszystkich tych rzeczach, ale dla nich jest to tylko Słowo. Jednak dla nas jest to Boża moc! To nie jest już tylko Słowo, lecz fakt. Amen! Bóg powiedział:
– „Niech stanie się światłość” (1. Mojż. 1, 3).
To było Słowo, ale potem nastała światłość. Teraz nie jest to już tylko Słowo – światłość istnieje. Czy rozumiecie, co mam na myśli?
Dla nas nie jest to teraz tylko pisane Słowo, ale rzeczywistość. Jesteśmy w Nim, radujemy się, widzimy Go, dożywamy, jak On, Słowo, obwieszcza się. Dla tych na zewnątrz jest to ukryte. Dlaczego? Ponieważ jest skryte w ludzkim ciele. Mówią:
– Ach, ci ludzie! Gdzie oni chodzili do szkoły? Jakie mają wykształcenie? Skąd pochodzą? Do jakiej należą grupy?
Widzicie, oni tego nie pojęli.
Niedawno jeden mężczyzna powiedział do drugiego:
– Musisz należeć do denominacji, jeśli chcesz być chrześcijaninem.
– Ja jestem chrześcijaninem i nie należę do żadnej z nich. Bóg uzdrowił mnie z raka. Co na to powiesz?
Ten pierwszy mężczyzna był lekarzem. Ten drugi powiedział jeszcze:
– Pokaż mi denominację, która to potrafi.
Mimo to jest to ukryte. Jesteśmy w Chrystusie. Wszyscy prawdziwi wierzący widzą Go, Słowo obietnicy na nasz czas, urzeczywistnionego przed ich oczyma. To jest potężne Słowo, jeśli tylko jesteście w stanie je pojąć. Wszyscy prawdziwi wierzący, którzy są w Słowie, widzą Boga wyraźnie. Zasłona jest rozdarta, Bóg jest dla was wyraźnie widoczny, ponieważ się obwieścił. Bóg dał się jawnie poznać.
By mógł to uczynić, musi zostać ponownie rozdarta nasza stara denominacyjna zasłona tradycji. By naprawdę móc widzieć, co to wlaściwie jest, musicie wyjść z tych rzeczy. Jeśli tego nie zrobicie, wciąż na nowo będą rozpościerać przed waszymi oczami tę zasłonę:
– Ach, to nie jest nic takiego.
Ale tutaj jest to napisane i tutaj się to wypełniło!
Co by było, gdyby ktoś wzbraniał się widzieć słońce, mówiąc:
– O, wiem, że Bóg powiedział: „Niech stanie się światłość”, ale coś takiego nie istnieje. Idę do piwnicy. Wzbraniam się ją widzieć.
Co by to było? Ten ktoś byłby zwariowany. Coś by się z nim nie zgadzało.
To samo jest z mężczyzną lub z kobietą, którzy widzą, że wypełniła się Boża obietnica, a mimo to wzbraniają się jej wierzyć, ponieważ ich denominacja zaciąga zasłonę.
Nasze denominacyjne zasłony pełne tradycji muszą zostać przecięte ognistym mieczem Ducha Bożego, którym jest Słowo. Jego Słowo jest zawsze Jego mieczem. Wówczas Bóg wziął Swój ognisty miecz i rozciął na dwie części ową zasłonę z góry na dół. Dziś czyni to samo tym samym mieczem. To nie twoje wyznanie wiary, twoje dogmaty, twój katechizm, to miecz Pana rozcina na dwoje zasłonę, tak iż możecie wyraźnie rozpoznać Boga, jak objawił się w Swoim Słowie. Co za wspaniały widok! Ognisty miecz Ducha Świętego, Słowo, rozcina denominacyjną zasłonę.
Co by było, gdybyście powołali się na Słowo, a Słowo niczego by nie wykonało? Na co nadaje się miecz, jeśli nie tnie? Przypaszcie sobie jednak Boży miecz i obserwujcie, co się stanie! Jeśli jest trzymany przez postanowioną do tego i w tym celu wysłaną dłoń, wtedy zasłona zostanie przecięta, a my zobaczymy Go. Wtedy Bóg, ten wielki Jehowa, staje się wyraźnie widoczny, mianowicie dlatego, iż wypełnia się ta część Jego Słowa, która została obiecana na ten czas. Czy pojmujecie to? Gdy Bóg bierze Swój miecz, obiecane Słowo na ten czas, zapowiedziane na dziś, i przecina denominacyjną zasłonę, obwieszcza się i udowadnia, że jest tutaj. To jest wciąż jeszcze ten sam słup ognia. To jest wypełniające się Słowo obietnicy na dziś. Rozpoznajemy to jak Piotr, który powiedział:
– „Panie! Do kogo pójdziemy”, zobaczywszy to wszystko?
Dokąd chcemy iść? Do jakiego zboru moglibyśmy wstąpić, jeśli zostaliśmy już zrodzeni do tego jednego? Do jakiej denominacji moglibyście wstąpić, rozpoznawszy tę prawdę, jeśli każda z nich się jej wypiera? Nie znam ani jednej, która by się z tą prawdą zgadzała. Tak jest. Tak to jest.
Gdy zacząłem te podróże, 42 zbory na jednym miejscu obiecały swoje wsparcie. Jednak gdy tam dotarłem, nie miałem ani jednego. Niektórzy powiedzieli:
– On wierzy w wieczną pewność.
Wówczas ci, którzy orientowali się według zakonu, wycofali się. Inni powiedzieli:
– On chrzci w imię Jezusa.
Wówczas wycofali się wszyscy pozostali. Ostatecznie dobiło ich czyjeś stwierdzenie:
– On wierzy w nasienie węża. Wąż nie ma przecież nasienia!
Biblia mówi:
– „Nieprzyjaźń też położę między tobą i między niewiastą, i między nasieniem twojem, i między nasieniem jej” (1. Mojż. 3, 15; Biblia Gdańska – przyp. tłum.).
Czy widzicie, jak zasłona została zdjęta ze Słowa? To się zgadza. Prostaczkom zostało to objawione. Zasłona zniknęła, a oni to rozpoznają. Gdy ta zasłona zostanie zdjęta ze Słowa, gdy zostaną z niego zabrane wszystkie tradycje, wypełnia się to, co powiedział raz Jezus:
– „Kto mnie widział, widział Ojca” (Jan 14, 9).
Bóg i Słowo to jedno. Czy rozumiecie to teraz? Gdy Słowo się objawia, to co to jest? Jezus powiedział:
– Badajcie Pismo. Sądzicie przecież, iż macie w nim życie wieczne. Wierzycie w Boga, wierzcie i we Mnie. Jeśli nie czynię dzieł Mojego Ojca, nie wierzcie Mi. Jeśli jednak czynię Jego dzieła, to Ja i Mój Ojciec jedno jesteśmy. Kto Mnie widział, widział Ojca.
Jeśli widzicie objawione Słowo, widzicie Boga, widzicie Ojca, ponieważ Słowo jest Ojcem. Bóg jest Słowem. Objawione Słowo jest samym Bogiem, który bierze Swe własne Słowo i wypełnia je wśród wierzących. Nic prócz wierzących nie może ożywić Słowa. Tylko wierzący ludzie!
Jeśli weźmiecie pszenicę i zasadzicie w niewłaściwej glebie, nie będzie rosła. W glebie potrzebne są określone składniki odżywcze, by pszenica mogła rosnąć. Gdy brak tych składników, pszenica nie urośnie, bo nie będzie mogła wykiełkować. Również Słowo musi paść w odpowiednie serce.
Jezus powiedział, że jedno ziarno padło na drogę albo na ziemię skalistą i przyleciały ptaki niebieskie, i zjadły je. Inne ziarno, tak On powiedział, padło między ciernie i osty, które rosły razem z nim i zadusiły je. Tradycje, denominacje, jak również troski tego świata zadusiły je.
– „A jeszcze inne padło na ziemię dobrą i, gdy wzrosło, wydało plon stokrotny” (Łuk. 8, 5-15).
On powiedział, że chodziło tutaj o Królestwo Boże. Niektórzy nie będą wierzyć w ogóle. Inni wierzą na moment, jak uczniowie, którzy chodzili z Nim może przez półtora roku czy dwa lata, by czegoś się o Nim dowiedzieć, czy posiada jakąś szczególną moc, by móc czynić te rzeczy, np. jakąś łapkę zająca albo jakieś szczególne zaklęcie. Oni chcieli doszukać się tego, co On robił, by móc czynić te rzeczy, chcieli wiedzieć, skąd wiedział, co było w ludzkich sercach i co ludzie myślą. W końcu usłyszeli, jak mówi, iż zstąpił z nieba i że sam jest Słowem. To było dla nich zbyt wiele. Stwierdzili, że żaden człowiek nie potrafi tego zrozumieć, i odeszli od Niego. To byli ci, u których Słowo padło między ciernie.
To sprowadza nas z powrotem do tego, co już przedtem powiedziałem. W każdym zgromadzeniu są pozornie wierzący, niewierzący i wierzący. Niektórzy będą udawać, że są wierzący. Ci są najgorsi. Ci, którzy istotnie są niewierzący, zostawią was w spokoju. Oni potrząsają tylko głową i odchodzą. Jednak ci, którzy udają wierzących, mówią, że wierzą. Przed takimi musicie mieć się na baczności. Istnieją jednak również prawdziwie wierzący. Czy rozpoznajecie te trzy rodzaje ludzi?
– Musicie jeść ciało Syna Człowieczego.
Skoro tylko Jezus to powiedział, było to zbyt wiele dla niewierzących i odeszli. Pozornie wierzący zostali z Nim prawie do końca. Jak Judasz.
Prawdziwi wierzący wierzyli temu jednak, chociaż nie byli w stanie tego wyjaśnić. Oni wytrwali.
Gdy usunięta zostanie zasłona tradycji, rozpoznacie Boga. Wtedy zobaczycie, że Bóg wciąż jeszcze jest Bogiem Swojego Słowa. Wciąż jeszcze dotrzymuje Swojego słowa. On jest Bogiem, sprawcą Swego Słowa, które dla innych jest ukryte za zasłonami. Tak, tak jest. Dla tych, którzy nie potrafią wejść za zasłonę, znajduje się On wciąż jeszcze za ludzkimi zasłonami.
Potem stajemy się Jego częścią, ponieważ jesteście zasłoną, która Go skrywa. Jeśli jest w was Chrystus, jesteście częścią Jego, jak Chrystus należał do Boga. Ponieważ Bóg był w Nim, był On Bogiem. A gdy jest w was Chrystus, nadzieja chwały, stajecie się częścią Chrystusa.
– „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię…” (Jan 14, 12).
Stajecie się częścią Chrystusa, gdy Chrystus zamieszkuje w was. Dla niewierzącego jest to wprawdzie ukryte, ale wy wiecie, że On jest w was. Chrystus mieszka w was, ukryty za zasłoną waszego ciała. Ludzkie ciało służy jako zasłona, która skrywa Boga, Słowo, przed niewierzącymi.
– „Napisano”.
Biblia mówi, że jesteście naszym listem polecającym (2. Kor. 3, 1-3). Czym jest list? Słowem pisanym. Innymi słowy zamiast:
– „Wy jesteście listem naszym”,
można by także przeczytać:
– Jesteście pisanym Słowem, które się objawiło.
Nic nie można do niego dodać. Nie możecie powiedzieć:
– Jestem pisanym listem,
a w życiu kierować się czymś innym niż tym, co zostało napisane, ponieważ ze Słowa nie można ani nic ująć, ani nic do niego dodać.
Dr Lee Vayle pisze właśnie szczególną książkę. Wkrótce będziecie mogli ją nabyć. Brat Vayle jest obecny gdzieś tutaj. Widziałem go na zewnątrz, być może nie mógł już wejść, bo wszystko było przepełnione. On pisze książkę, w której występuje laodycejski okres zboru. Jesteśmy w trakcie końcowej korekty, potem może zostać oddana do druku.
Wciąż przychodzili do mnie ludzie i mówili:
– Bracie Branham, gdy odezwało się siedem grzmotów, głos powiedział: „Zapieczętuj to, co powiedziało owych siedem grzmotów, a nie spisuj tego” (Obj. 10, 4). Czy jest to tych siedem grzmotów, które zostaną objawione w dniach ostatecznych? Czy siedem grzmotów ma nam coś do powiedzenia?
Czy nie brzmi to naprawdę dobrze? Jednak uważajcie, o czym mówicie, gdy to wypowiadacie. On powiedział: „Nie spisuj tego”! Siedem grzmotów podniosło swe głosy, a On powiedział: „Nie spisuj tego”! To miało zostać zapieczętowane w księdze aż do czasu końca.
Wielu, nawet teolodzy, mówiło mi:
– Bracie Branham, ze swoim doświadczeniem, jakie dał ci Pan dla Swego ludu, sam byłbyś w stanie napisać Biblię, twoje Słowo, które Bóg obwieścił.
Mówię to w pokorze. Odpowiedziałem:
– Być może się to zgadza.
Patrzcie, on próbował mnie schwytać. Powiedziałem:
– Popatrz, jednak nie mógłbym tego zrobić.
– Dlaczego nie? Masz wszelkie predyspozycje do tego.
– Ale, patrz, ani jedno Słowo nie może zostać dodane i ani jedno Słowo nie może zostać ujęte.
– A siedem grzmotów, które zabrzmiały, czy nie będzie to objawienie, które zostanie dane człowiekowi?
– Nie, mój panie. To by oznaczało, że coś się do Słowa dodało lub coś z niego ujęło.
Wszystko jest tutaj objawione, a siedem pieczęci objawiło, co to było.
On wciąż jeszcze jest Słowem! Nie wolno wam wychodzić poza to Słowo. Duch Boży nigdy nie wyjdzie poza to Słowo. On pozostanie zawsze ze Swoim Słowem. Niektórych oślepi, a innym otworzy oczy. Zawsze będzie tak robił.
– „Wy jesteście listem naszym, (…) znanym i czytanym przez wszystkich ludzi”.
Gdy wyrazi się to inaczej, bo przecież nie wolno niczego dodawać, brzmi to:
– Jesteście naszym listem polecającym, czytanym przez każdego.
Innymi słowy:
– Jesteście objawionym Słowem Bożym.
Wyjaśnię to teraz. Gdy Piotr i Jan stali w Dz. Ap. 4, 13 przed Radą Najwyższą i starszymi, którzy zauważyli, że byli to ludzie niewykształceni i nieuczeni, zdziwili się, bo rozpoznali jednocześnie, że byli towarzyszami Jezusa. Oni byli nieuczeni i niewykształceni, a mimo to byli listami polecającymi, z których można było wyczytać, że byli razem z Jezusem, ponieważ Jezus się przez nich obwieszczał. Chrystus, który był ukryty w ich ciałach, okazał się żywy i objawił się. Jak wówczas, gdy był w Mojżeszu.
Dzięki Słowu, które było w nim, Mojżesz był Bogiem w ciele. Gdy Słowo było w Jezusie, było Bogiem w ciele. On zmienia tylko Swoją formę, w jakiej się ukazuje, nie zmienia Swojego Słowa, nie zmienia też Swej istoty. On jest ten sam, wczoraj, dzisiaj i na wieki. Zmienia tylko Swój kształt. Zmienił kształt z Noego poprzez Józefa na Mojżesza. Z Mojżesza na Dawida i coraz dalej, aż przyszedł cieleśnie w pełni boskości.
Jednak to jest wciąż ten sam Bóg. Amen. Amen. Mam nadzieję, że jest to zrozumiałe. To jest ten sam Bóg, który tylko posługuje się inną powłoką. On bierze za każdym razem inną powłokę.
W przeciągu mijających epok zmieniał Swoją powłokę wciąż na nowo, aż do czasu Lutra i innych reformatorów. Tak działo się na przestrzeni całego czasu, ale w końcu nadejdzie to doskonałe. Na krótko przedtem znowu wystąpi prorok. On rzuca cień Słowa, pokazuje, co stało się w przeszłości, i objawia to, co nie jest jeszcze znane, by zbór nie pozostał bez zrozumienia. Gdy to zgaśnie jak u Jana, który powiedział:
– „On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym” (Jan 3, 30),
nastanie dokończenie w Nim. On objawił się całkowicie krok po kroku przez Lutra, Wesley’a, w okresie zielonoświątkowców i w przeciągu całego czasu. To było ciągłe objawianie i odsłanianie się Boga.
Mojżesz był Słowem owego czasu, ponieważ otrzymał Słowo na ów czas. Józef był Słowem w swoich dniach. Poza tym był doskonałym symbolem Chrystusa. Każdy z nich był Słowem.
Gdy przyszedł Jezus, był Słowem w całej Swej pełni, ponieważ wypełnił się w Nim cały plan zbawienia. W Mojżeszu, w Józefie, w Eliaszu nie było całego planu zbawienia. Oni byli tylko częścią Słowa, ale już na ten plan wskazywali. Zapamiętajcie to sobie. Teraz następuje sedno sprawy, to, o co właściwie chodzi. W nich nie było całego planu. Oni tylko na niego wskazywali.
Dlatego też po wystąpieniu Jezusa, pełni Słowa, nie możemy wskazywać na nic innego, ponieważ wszystko wskazuje na Niego, na Słowo. To jest kompletne objawienie. Nic nie można z niego ująć i nic nie można do niego dodać. To jest kompletne objawienie. Wszystko inne to były tylko symbole Tego, który miał przyjść. A gdy przyszedł, był doskonały. U Hebr. 1, 1-2 jest napisane: „Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna…”. Bóg ukrywał się w prorokach i przemawiał przez nich, lecz potem, na Golgocie, Syn Boży nie był już ukryty.
Ożywione! Gdy dziś Słowo objawia się przez ludzkie naczynia, w których jest ukryte, to jest to doskonałe Słowo na ten czas, które się wypełnia i powraca do Boga. Zostawszy zgodnie z 1. Kor. 12 ochrzczeni w Niego, staliśmy się tożsami z Nim. Amen.

Contenido 1 2 3 4